Za nami dwa miesiące wakacji. Czas urlopów i weekendowych wyjazdów skutecznie namieszał w ułożonym rytmie dnia. Wrzesień to najlepszy moment na wypracowanie nowych, wzmacniających rutyn. Powtarzalne czynności ułatwiają dobre rozpoczęcie dnia. Poranna bieganina pełna chaosu, jedzenia na ostatnią chwilę i stresu związanego ze spóźnieniem może za sprawą organizacji zupełnie zniknąć. 

Poranna rutyna - wybawienie dla freelancerów

Nie przedstawię Ci punktów do odhaczenia i złotego przepisu na dobry poranek. Opowiem Ci o tym co mnie pozytywnie nastraja i z czego czerpię energię. Mój poranek nie zawsze był taki pozytywny. Włożyłam dużo pracy, by go takim stworzyć. Nawet jeżeli nie prześpię całej nocy, poranne rytuały pomagają mi pozytywnie nastawić się na resztę dnia. Pracuję na własnym, nie mam odgórnie narzuconych godzin pracy, grafiku czy zadań. Jednego dnia pracuję do północy, drugiego pół dnia robię sobie labę. Bardzo cenię taką możliwość i elastyczność grafiku. Poranne rytuały ułatwiają mi zmotywowanie się do pracy i wprowadzają element rutyny niezbędnej dla freelancerów, czy osób, które pracują wyłącznie w systemie home office.

Za poranek bez pośpiechu odpowiada spokojny wieczór

Przeczytałam gdzieś zdanie „Dobry poranek zaczyna się już wieczorem” – rzeczywiście coś w tym jest. Okropnie nie lubię się spieszyć. Jedzenie, ubieranie i malowanie się na ostatnią chwilę to moja zmora. Wprawia mnie to w poczucie dyskomfortu. Jak nauczyłam się to kontrolować? Mam wpływ na to, co zrobię przed snem. Pomaga mi w tym Zestaw Rytuał Roskosh. Odpalam muzykę, zakładam opaskę i odpalam palo santo. Wyciszam się po całym dniu. Wybieram stylizację, sprzątam kuchnię i zastanawiam się, co będę jadła na śniadanie. Wszystkie rzeczy, które następnego dnia chcę zabrać, kładę na szafce obok drzwi wejściowych. Żegnaj zapominalstwo! Przed pójściem spać odkładam telefon na komodę po drugiej stronie sypialni. Nastawiam budzik, który kupiłam ostatnio na pchlim targu. Od kiedy nie korzystam z budzika w telefonie, wstaję po pierwszym dzwonku. Jest tak głośny, że nie ma mowy o żadnych drzemkach, poza tym one bardzo rozleniwiają.

Pobudka

Budzik nastawiam godzinę wcześniej, niż realnie powinnam wstać. Wykorzystuję ten czas na niespieszne przygotowanie się do obowiązków, które na mnie czekają. Budzę się, daje sobie chwilę, otwieram okno i siadam na łóżku. W zależności od tego jak spałam, korzystam z porannej praktyki jogi z Natalią Knopek ze szkoły jogi. To 11 minut spokojnych ćwiczeń, które wykonuję w łóżku. Sporadycznie ćwiczę na macie, towarzyszy mi wtedy mój pies.

Czas dla mnie

Każdego ranka piję szklankę ciepłej wody z cytryną. To nawyk i znak dla mojego organizmu, że zaczyna się nowy dzień. Woda z cytryną oczyszcza organizm z toksyn oraz usprawnia pracę jelit.  Mały sekret o mnie – uwielbiam chodzić w piżamie. Pijąc wodę, staram się skupić na sobie. Puszczam muzykę, która pozytywnie mnie nastraja – ostatnio to muzyka filmowa. Tworzę w głowie plan, który staram się od razu zapisać w notatniku. Listę zadań dzielę na obowiązki zawodowe i prywatne. Staram się je łączyć dla oszczędności czasu. Przykładowo zaraz po wizycie w urzędzie idę zrobić zakupy do domu. Absolutnie wszystko spisuję i uwielbiam pisać ręcznie. Kolejny sekret o mnie – mam kilka notesów rozsianych po domu. Czasem łapię myśl i muszę ją zapisać. Notuję w najbliższym, nie biegam w poszukiwaniu notatnika. Ten moment wykorzystuję również na czytanie inspirujących wywiadów, krótkich artykułów bądź afirmacji.

Poranna pielęgnacja

Rano – bez względu na porę roku – biorę krótki ciepły prysznic. Pielęgnację twarzy wykonuję wyłącznie nad umywalką. Nie znoszę kiedy pieką mnie oczy od mydła. Wszystkie pianki, maseczki i peelingi zmywam mokrym jedwabnym ręczniczkiem. Kiedy mam zaplanowaną rozbudowaną pielęgnację, używam lnianego zestawu kosmetycznego.
   
 

Ścielenie łóżka

To jest chybna jeden z najbardziej zaskakujących rytuałów, który działa. Od kwietnia regularnie ścielę łóżko i poczułam moc tego przyzwyczajenia. Zrozumieją mnie osoby, które chociaż raz w życiu doświadczyły stanu depresyjnego. Ta czynność jest dla mnie potwierdzeniem, że wstałam i jestem gotowa do działania. Ścielenie łóżka jest moją symboliczną poranną samodyscypliną, a co za tym idzie, wstępem do udanego dnia. Swoją drogą to przyjemne wieczorem wejść do sypialni, która jest czysta i schludna.





Śniadanie

Śniadanie to mój ulubiony posiłek i zastrzyk energii na cały dzień. Nie znoszę jeść w pośpiechu, najbardziej cieszą mnie posiłki jedzone w towarzystwie. Wracając jednak do śniadania, mój humor zależy od tego, co zjem. Przywiązuję dużą uwagę do sposobu podania, na talerzu musi być kolorowo – to mnie pozytywnie nastraja. Przygotowując śniadania, korzystam z książki „Poranne inspiracje. Zdrowe śniadania w 15 minut” Violi Urban, autorki bloga Okiemdietetyka.pl. Dużą zaletą tej książki są przepisy, w których składniki i proporcje podane są dla jednej osoby. Przy śniadaniu zaczynam już pracować, odbieram emaile, odpowiadam na wiadomości i sprawdzam zamówienia. Do pracowni idę z obmyślonym planem, który zmienia się bardzo dynamicznie. 

 
Wszystkie poranne rytuały, które Ci przedstawiłam, świetnie wpisują się w filozofie hygge czy slow life. Rzeczywistość nijak ma się do filozofii. Jeszcze niedawno poranek oznaczał kolejny dzień, który trzeba przetrwać. Bywały dni, że nie miałam siły wstać z łóżka, umyć włosów, a zjedzenie śniadania było dla mnie jak zdobycie Mount Everest. Dziś bardzo rzadko mam stan fizycznej niemocy. Nie zmienia to faktu, że miewałam momenty, które wymazałabym ogromną gumką do ścierania. Chociaż bez nich nie miałabym szansy odkryć, jak silna potrafię być. Pisałam o inspiracjach na dobry poranek, a felieton kończę z odrobiną goryczy. Wiem, jak źle może być, byłam na samiuśkim dnie. Samodzielnie, metodą prób i błędów, odkryłam mój ulubiony sposób na spędzenie poranka. 
Chcę, byś pamiętała, że tego typu artykuły są wyłącznie źródłem inspiracji w drodze do poszukiwania swojego rytmu. Jeżeli Twoje poranki to wieczny chaos i jesteś tym już zmęczona, pomyśl o wprowadzeniu pozytywnej rutyny. Wymienione etapy zajmują mi mniej więcej dwie godziny. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy może pozwolić sobie na tak długi rozbieg. Zacznij metodą małych kroków. Zamiast spać kwadrans dłużej, wstań wcześniej i rozpocznij dzień spokojnie. Szczególne znaczenie będzie to miało w nadchodzących, krótkich jesienno-zimowych dniach pozbawionych słońca. Wszystko jest kwestią decyzji, zadecyduj więc, że Twoje poranki będą dobre. Życzę Ci tego z Roskosh’ą.