Wraz z 15 wspaniałymi dziewczynami rozpoczęłam Projekt Ambasadorski. Większość z nich kocha pielęgnację włosów, niektóre również twarzy czy ciała. Chcemy jednak pokazać, że poza pielęgnacją, dziewczyny mają inne pasje i zajęcia, a także pokazać to, o czym same na co dzień na swoich profilach nie mówią. 

Mamy nadzieję, że seria wywiadów z naszymi Ambasadorkami przypadnie Ci do gustu. Niniejszy wywiad najpierw ukazuje się w newsletterze, dopiero później trafia tutaj, na blog. Jest to ukłon w stronę osób zapisanych na listę osób zainteresowanych produktami Roskosh.

Na dzisiejsze pytania odpowiedziała Kinga Garstka @mylittleworldofcosmetics– koniecznie odwiedź jej profil na Instagramie. 



1. CZY MASZ NA SWOIM KONCIE JAKĄŚ WŁOSOWĄ WPADKĘ (JAKIEŚ NIEUDANE EKSPERYMENTY ITP.)?

Życie jest przewrotne. Czy zaliczyłam jakąś wpadkę? Oczywiście, nie jedną! Cała moja włosowa przygoda rozpoczęła się od nieudanego eksperymentu! Było to lata temu, gdy informacje na temat pielęgnacji włosów nie były tak powszechnie dostępne. Kupiłam gazetę z dodatkiem – proteinową odżywką do włosów marki Anwen. Pamiętam, że zjeździłam za nią cały Wrocław i moje rodzinne miasto – Leszno. Ale udało się! Tylko to, co zadziało się później, nie może być określone mianem sukcesu. Jak się pewnie domyślasz, stosowanie tylko i wyłącznie odżywki proteinowej po każdym myciu nie może przynieść pożądanych efektów. Człowiek uczy się jednak na błędach, tak więc nie ma powodu się ich bać. Poczytałam i dziś już wiem, że mogę włączyć je do pielęgnacji średnio raz na dwa tygodnie. Nie przejmuj się więc nieudanym startem, próbą – ona jest tylko punktem wyjścia. Najważniejsze jest działanie! Efekty przyjdą wraz ze zdobytą wiedzą i doświadczeniem.

2. CZY JEST JAKIŚ KOSMETYK, KTÓRY ŚNI CI SIĘ PO NOCACH I O KTÓRYM MARZYSZ?

Och, żeby to był tylko jeden! Zawsze z tyłu głowy mam całą listę kosmetyków, które chciałabym przetestować. Staram się jednak kupować na bieżąco te produkty, których w danym momencie potrzebuję. Pozwala mi to nie tylko mądrze gospodarować pieniędzmi, ale przede wszystkim ładnie porządkuje moją pielęgnację. Codziennie w sklepach spotykamy setki produktów w promocyjnych cenach, obok których przecież nie można przejść obojętnie. Wtedy przypominam sobie, że nie potrzebuję 4 różnych kremów do twarzy w tym momencie! Co z tego, że ma on atrakcyjną cenę, jeśli zanim zdążę go zużyć to jego termin przydatności minie? Nigdy też nie włączam do pielęgnacji równocześnie kilku nowości. Jeśli coś pójdzie nie tak – jak wtedy znajdę winowajcę? Tak więc moje testy idą przeważnie powoli do przodu, ale idą! Zawsze też zaczynam dzielić się z Wami informacjami na temat danego kosmetyku, akcesoriów do włosów z lekkim opóźnieniem. Co to znaczy? Zaczynam sobie testy chwilkę wcześniej, niż wstawiam relacje, ale gdy coś mi się sprawdza – polecam to przy każdej możliwej okazji. Dlaczego? Wolę mieć już wyrobione jakieś zdanie o danym produkcie, aby móc już powiedzieć o nim coś więcej. Wszystkie moje recenzje pojawiają się też po zdenkowaniu danego kosmetyku. Ponownie zapytasz: dlaczego? Uwierz mi, nie jesteś w stanie wyrobić sobie opinii po jednorazowym użyciu, nie jesteś też w stanie przez tydzień sprawdzić kompatybilności z innymi krokami pielęgnacji. U mnie znajdziesz przemyślaną opinię. W kolejce do zakupów stoją między innymi: zestaw 3 serum do twarzy od Eeny Meeny, balsam do demakijażu Slaap czy krem CC+ od Alkemie. Jeśli jednak chodzi o pielęgnację włosów – tu zawsze szaleję! Nie jest to nic dziwnego – potrzeby włosów są bardzo rozbudowane, więc jedna odżywka nie wystarczy! Moim największym marzeniem jest przetestowanie kosmetyków Hairy Tale Cosmetics. Jakich? Wszystkich! Nie lubię, gdy ktoś odpowiada mi na zadane pytanie: obojętnie lub wszystko, ale w tej sytuacji wszystko to jedyna poprawna odpowiedź!





3. JAK OPISAŁABYŚ SWOJE WŁOSY? MASZ WIĘCEJ #GOODHAIRDAY CZY #BADHAIRDAY?

Na szczęście już nie pamiętam, kiedy zaliczyłam #badhairday! Oczywiście zdarzały mi się, szczególnie na początku mojej wielkiej włosowej przygody. Teraz, gdy rozumiem potrzeby swoich włosów, wiem, co zrobić, aby czuć się dobrze. Poznałam je już na tyle, że już w momecie gdy spłukuję odżywkę z włosów, wiem, jaki będzie efekt końcowy. Ty jeszcze swoich nie rozszyfrowałaś? Nie przejmuj się! Nauczysz się z nimi „rozmawiać”. Wszystko przed Tobą. Tylko nie bój się gorszych dni! One zdarzają się najlepszym. A przytrafiają się po to, by nauczyć Cię czegoś nowego.

4. CZY JEST COŚ, Z CZYM NIE MOŻESZ SOBIE PORADZIĆ W PIELĘGNACJI WŁOSÓW?

Tak! Nie mogę poradzić sobie z własnym lenistwem. Wiem, że zabrzmi to dość śmiesznie, ale jest jedna rzecz, która zawsze jest dla mnie wyzwaniem. Suszenie włosów. Olejowanie włosów przed każdym myciem? Nie ma sprawy - to już mój nawyk. Mycie włosów dwoma różnymi szamponami – oczywiście, już lecę! Maski, odżywki, wcierki, serum zabezpieczające końcówki – mogę spędzić 3 godziny w łazience, ale gdy przychodzi pora suszenia włosów, walczę sama ze sobą. Na szczęście zdrowy rozsądek wygrywa. Ty też pamiętaj, że suszenie włosów nie tylko poprawia ich wygląd, ale przede wszystkim wpływa korzystnie na skórę głowy. Pozostawiając ją zbyt długo wilgotną, możesz doprowadzić do rozwoju bakterii oraz grzybów, które sprzyjają takim problemom skórnym jak swędzenie czy łupież.




5. KOCHASZ TYLKO PIELĘGNACJĘ WŁOSÓW, CZY TWARZY I CIAŁA RÓWNIEŻ?

Wszystko! Tak naprawdę swoją przygodę ze światem pielęgnacji zaczynałam właśnie od kosmetyków przeznaczonych do pielęgnacji twarzy, a dopiero później dołączyłam do tego świata włosy. Zanim to nastąpiło, wyglądały one jak jeden wielki poplątany puch. Dzisiaj jestem z nich w 100% zadowolona. Oczywiście, mają małe mankamenty, ale pamiętaj – IDEAŁ nie istnieje – jest bowiem dla każdego czymś innym – najważniejsze, żebyś to Ty była z siebie zadowolona! Ja jestem i widzę tę ogromną różnicę w ich wyglądzie. Poprawę w kondycji skóry twarzy również! Walczyłam z nią długo, ale myślę, że już niedługo będę mogła cieszyć się efektami i w pełni odczuć, że czas, który na to poświęciłam, nie poszedł na marne.